piątek, 14 października 2011

Rozdział 2 - "...byłam dziewicą i nie zamierzałam tego zmieniać."

W tym rozdziale będę starała się wam przedstawić każde pomieszczenie w domu.
Let's start!


Siedziałam w domu i nie robiłam nic. Nawet się nie przebrałam po "spotkaniu" z Bieberem. W końcu wstałam i postanowiłam trochę potańczyć. Zanim zaczęłam spotykać się z Shilow, Jasonem, Peterem i Mikeyem tańczyłam non stop. To była moja pasja. Chodziłam na dodatkowe zajęcia, ale zrezygnowałam. Założyłam szeroki dres i koszulkę, którą Justin dał mi jakiś czas na urodziny dla żartów <klik>. Koszulka była mi duża, specjalnie do tańca. Justin zawsze wiedział co potrzebuję i chcę. Od kiedy pamiętam był przy mnie. Poszłam do sali tanecznej (tak, mamy takową) <klik> i włączyłam muzykę. Najpierw czułam się trochę nieswojo, bo dawno tego nie robiłam, ale potem się rozkręciłam. Tańczyłam hip-hop, bo to wychodziło mi najlepiej. Stwierdziłam, że znacznie spadła mi kondycja, bo po pół godziny tańca, byłam tak wyczerpana, że myślałam, że zemdleje. Wyłączyłam muzykę i poszłam do kuchni <klik>. Nalałam sobie soku grejpfrutowego i usiadłam na barowym krześle. Wyciągnęłam też z kieszeni telefon. 2 smsy. Od Shilow i od Justina. Najpierw przeczytałam wiadomość od dziewczyny:
"Co zrobiłaś Bieberowi? Chodzi jakiś przymulony. Jesteśmy w parku, wbijaj."
Troszkę się zdziwiłam, kiedy to przeczytałam, ale otworzyłam wiadomość od Just'a.
"Przepraszam Cię za to, nie chciałem. Impuls. Mam nadzieję, że mi wybaczysz."
Zaśmiałam się, kiedy to przeczytałam. On serio myśli, że się na niego gniewam za pocałunek? Dopiłam sok do końca i poszłam do pokoju. Najpierw udałam się do mojej łazienki <klik>, żeby się odświeżyć. Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się <klik>. Dorzuciłam jeszcze czerwoną bluzę. Do torby wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i trochę kasy. Zakluczyłam mój pokój, żeby starzy mi nie grzebali i wyszłam. Krzyknęłam głośne "Wychodzę! Będę wieczorem!". Wyszłam i spiesznym krokiem ruszyłam w stronę parku. Za chwilę byłam już na miejscu. Była godzina 19. Pierwsza przywitała mnie Shilow buziakiem w policzek. Reszta też przybiła żółwika. Tylko Justin siedział jakiś przymulony, popijając piwo. Usiadłam obok niego.
- Justin, możemy pogadać - uśmiechnęłam się do niego.
- Jasne. Ja... 
- Nessy, chcesz piwo? - wtrącił się Mikey. - Idę do sklepu.
- Tak. Kup mi 5 - powiedziałam podając mu pieniądze, po czym z powrotem zwróciłam się do Justina - Słuchaj, ja nie jestem zła za ten pocałunek.
- Nie? - powiedział z nadzieją w oczach.
- Oczywiście, że nie, głupolu ! - zaśmiałam się. - To był po prostu dla mnie szok.
- Dziękuję! Ja myślałem, że jesteś zła, bo wyszłaś bez słowa i wgl... - powiedział mój przyjaciel i mnie przytulił.
- Które to? - spytałam Justina, wskazując na piwo.
- Drugie. Właśnie, to co z tym teledyskiem? Bo Scooter się niecierpliwi i chce już nagrywać.
- Możemy nagrywać choćby jutro. Dzisiaj wypiję to 5 piw i wrócę do domu, to rano będę w dobrym stanie.
Gadaliśmy trochę z Justinem, w międzyczasie on sms-ował ze Scooterem. Jutro o 11 mamy być pod jakąś tam halą. Justin po mnie przyjedzie. Po jakimś czasie Mikey wrócił ze sklepu. Dał mi moje browary i oddał resztę.  W międzyczasie doszedł do nas Drake, o którym szczerze mówiąc zapomniałam, kiedy wychodziłam z domu. Mi zostało jedno piwo i wciąż byłam trzeźwa. Było fajnie, jak zawsze, ale do pewnego incydentu. W pewnym momencie mój nawalony brat i moja nawalona przyjaciółka poszli "na spacer". Peter też chciał mnie zaciągnąć w krzaki. Był taki najebany, że nie myślał. Ja nie chciałam. W przeciwieństwie do Shilow, byłam dziewicą i nie zamierzałam tego zmieniać. A już na pewno nie z moim nawalonym kumplem w krzakach. Ale Peter nalegał. Niby dla żartów, ale wiem, że naprawdę chciał mnie tam zaciągnąć.
- Peter ! - krzyknął Justin - Nessy nie chce z tobą iść! Zrozum to! Daj dziewczynie spokój.
I wtedy się zaczęło. Najpierw była kłótnia, potem przepychanki, a potem doszło do bijatyki. Wszyscy próbowali powstrzymać chłopaków, ale oni nie słuchali. Peter leżał na ziemi, a Justin na nim. Wszyscy błagali, żeby Justin przestał masakrować Pet'a. Ale on nie słuchał.
- Justin! - krzyknęłam - Ogarnij dupę, człowieku!
Wtedy JB posłusznie zszedł z kumpla. Obydwoje byli pobici. Krew z nosa, rozwalona warga.
- Idę do domu - powiedział Justin trzymając się za nos.
- O nie, nie pójdziesz w takim stanie sam do domu. Masz pieszo pół godziny drogi. Ja mam 5 minut. Dzisiaj śpisz u mnie.
W międzyczasie z krzaków wyszli Drake i Shilow.
- Co tu się stało? - spytała zszokowana Shil.
- Mała bijatyka - powiedział Peter patrząc na Justina - sztama?
- jasne - powiedział JB i przybił Peterowi.
- Drake, ja idę do domu z Justinem - powiedziałam do brata, zabierając torbę.
- Idę z wami.
Pożegnaliśmy się z wszystkimi i poszliśmy w kierunku domu. Za około 5 minut byliśmy już pod domem. Spojrzałam na zegarek. Była 23. Drake otworzył drzwi i wpuścił nas do domu. Mój brat poszedł do siebie, a ja z Justinem do mnie. 
- Nessy, nie ciągnij mnie do sypialni - śmiał się trochę nawalony Bieber.
- Nie marudź - powiedziałam wchodząc z nim do mojej łazienki. Kazałam mu ogarnąć face, a ja poszłam po apteczkę. Opatrzyłam go, po czym kazałam mu iść się kąpać. Poszłam do Drake'a po jakąś koszulkę, położyłam ją na moim łóżku i sama poszłam się kąpać do innej łazienki. Przebrałam się w moją słit seksi pidżamkę <klik> i wróciłam do pokoju. Justin jeszcze się kąpał. Słyszałam lejącą się wodę. Siedziałam na łóżku i wyczekiwałam, aż JB wyjdzie z łazienki.W końcu wyszedł w samych bokserkach. Zaśmiałam się, bo pasowały do mojej piżamy. Nie chciałam patrzeć w tamtym kierunku, ale nie mogłam się oprzeć. Dużo miał w tych gaciach. Opanowałam myśli i podałam mu koszulkę.
- To Drake'a. Śpij w niej.
- Wiem, że gapisz się na moje gacie. - powiedział Justin zakładając koszulkę, a mi się zrobiło trochę głupio. On to zauważył i się zaśmiał. Ja szybko wskoczyłam pod kołdrę, żeby nie widział, jaka jestem czerwona.
- Hej, spoko. - śmiał się bez opamiętania. Justin przyszedł do mnie pod kołdrę i zaczął mnie gilgać. Wyszliśmy spod kołdry zmęczeni. - Widzisz? teraz możesz mówić, że jesteś czerwona ze śmiechu.
- Bardzo śmieszne. idziemy spać. - powiedziałam, przykrywając się kołdrą.
Justin jeszcze zgasił światło, po czym przyszedł do mnie do łóżka. Przytulił mnie. Było mi bardzo miło. Dałam mu buziaka w usta. nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Jednak nie usatysfakcjonowało mnie to. Zaczęłam go całować. On to odwzajemniał. Coraz namiętniej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
na dzisiaj koniec. Sorry, że nie pisałam, ale nauka.
Postanowiłam założyć coś specjalnie dla was !
http://www.wywiader.pl/alicjaalovesjb
Tutaj możecie zadawać pytania jakie tylko chcecie! Dotyczące opowiadania, czy też nie! Jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości dotyczące tego opowiadania lub http://bieber-story-beliebers.blogspot.com/ - pytać < 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Było was:

Copyright 2011
Wymarzony Kłopot

Powered by
Free Blogger Templates