Jechaliśmy, po czym skapnęłam się, że Justin się we mnie wpatruje.
- Patrz na drogę - zaśmiałam się - czemu na mnie patrzysz?
- Zastanawiam się, czy będziemy żyć długo i szczęśliwie.
- Justinnnn, tylko nie to. Dlaczego my musimy wszystko omawiać? Każdy szczegół naszej relacji.
- Bo chcę, żeby nasze życie było perfekcyjne - powiedział, patrząc mi w oczy.
Uśmiechnęłam się tylko i zajrzałam w telefon. Weszłam na twittera. Nic ciekawego, więc go wyłączyłam.
- Jesteśmy - powiedział Justin parkując auto pod wielką halą.
- Czemu nie ma twoich fanek? - spytałam, odpinając pas.
- Są z przodu. A my podjechaliśmy od tyłu. Za to paparazzi są mądrzejsi - powiedział wskazując palcem na kilku kolesi z aparatami.
Wyszliśmy z samochodu, udając się prosto do drzwi hali. Kolesie pstrykali nam foty, ale nie reagowaliśmy. Szliśmy daleko od siebie, żeby żadnego z nas nie podkusiło jakieś chwycenie za rękę, czy uścisk. Kiedy weszliśmy dopadł nas Scooter.
- hej, dzieciaki - powiedział, ale Justin nie dał mu dokończyć.
- Ja osobiście jestem mężczyzną od roku - powiedział i się wyszczerzył.
- Ja kobietą od... - spojrzałam na zegarek, ale nie chciało mi się liczyć, więc spojrzałam na Justina - kilkunastu godzin.
- Bieber, kurwa... Następną rozdziewiczyłeś ? - powiedział Scoot, ale widząc moją minę dodał - Sorry, źle to zabrzmiało. W każdym razie: JB - tam jest twoja garderoba, a Vanessa...
- Nessy - poprawiłam go.
- Sorry, Nessy. Tam jest twoja. Czekają na was ludzie. Oni was ogarną i jak skończą to zaczynamy.
Nie ogarnęłam tego. Miałam własną garderobę, własnych stylistów, makijażystów i to zajebiste hollywoodzkie krzesło dla aktorów z imieniem.
- Heeej! - powiedział jeden ze stylistów (było widać, że jest gejem) - Jestem Paul!! Dziewczyno! Ale ty wyglądasz ! No nic dziwnego, że pan Bieber Cię wybrał - nawijał koleś, obchodząc mnie do okoła i oglądając.
- Cześć, ja jestem Adriene - powiedziała młoda dziewczyna. Na oko 18-20 lat - ogarnę ci włosy. Siadaj. Możesz przy komputerze.
- Cool - powiedziałam. Usiadłam przy kompie i włączyłam chata. Zobaczyłam, że akurat Shil siedzi. Zobaczyłam, że kamerka jest włączona, więc postanowiłam pogadać z Shilow w czasie, kiedy Adriene robiła mi włosy.
- hej, laska. Co tam? - powiedziała moja przyjaciółka.
- No nudy. Siedzę u siebie w garderobie - zaśmiałam się. - Cool, nie?
- No, zajebiście - powiedziała Shil. - Co tam ogólnie u ciebie?
- Emmm, przespałam się z Bieberem. - powiedziałam trochę zawstydzona. Przez chwilę poczułam, że Adriene przestała mnie czesać, a Paul wychylił się zza szafy.
- Przespałaś się z Justinem?! - krzyknęła, a w międzyczasie do garderoby bez pukania wszedł właśnie on.
- Ooo, cześć Shilow - powiedział Justin - Hej, Adie (skrót od Adriene), ludzie z mojej garderoby proszą żebyś na chwilę przyszła.
- Jasne. Już skończyłam z nią. Nie było dużo do roboty - uśmiechnęła się do mnie, po czym wyszła z Justinem.
- Shilow, muszę kończyć. Pogadamy potem - powiedziałam i wyłączyłam komputer.
Usłyszałam pukanie do garderoby
- Proszę - powiedziałam wstając. Do pomieszczenia wszedł jakiś koleś, którego nie znałam.
- Jestem Ian. Justin już wie, co będziecie robić, ale ty nie, więc ci w skrócie opowiem.
- Kotuuś - powiedział Paul do Iana - Ja muszę panienkę ubrać.
- To ty ją ubieraj, a ja będę mówił. Pokłócimy się o to w domu - powiedział Ian, po czym zwrócił się do mnie - Jesteśmy razem od dwóch lat. Od roku razem mieszkamy. No, więc tak, kochanieńka. Poznajecie się na zajęciach tanecznych. Tańczycie... nie wiem co, cośtam. I potem wymieniacie się numerami, ty dostajesz smsa no i się umawiacie. Najpierw nagramy scenę z randki, a potem taniec, bo nie chcemy, żebyście byli jacyś spoceni na tej randce, a postaramy się wszystko nagrać jeszcze dzisiaj. Jutro przyjedzie sam Justin i szybko nagramy jak stoi na ulicy i śpiewa. No i jeszcze dodam, że to z tańcem wymyślił Bieber. Mówił, że świetnie tańczysz.
Ian wyszedł, a Paul dalej wybierał mi ubrania. Po jakimś czasie do sceny randki wybrał mi to: <klik> a do tańca to <klik> . Nadeszła kolej makijażystki. Szybko się uwinęła. Ogólnie po godzinie byłam gotowa do nagrywania. Ale pan Bieber jak zwykle grzebał się dłużej. Postanowiłam się do niego przejść. Przywitał mnie w samych gaciach. Zaczęłam się śmiać.
- WOOOW ! - powiedział. - sam sobie ciebie zazdroszczę.
- Haha, ubieraj się. Ja chcę jeszcze dzisiaj oblewać ten teledysk - powiedziałam.
- taaa, Ale Ryan nie nadaje się do tego stanowiska. Ten chłop nic nie umie wybrać.
- Chodź - pociągnęłam go za rękę. Postanowiłam mu coś wybrać. Ryan się zgodził i Justin też był zadowolony z mojego wyboru.
Wyszliśmy z Justina garderoby i podeszliśmy do Scootera.
- Jesteśmy gotowi - powiedziałam
- Woooow - tak była jego odpowiedź, kiedy na mnie spojrzał.
- Luudzie, zawstydzacie mnie - zaśmiałam się.
Po 2 godzinach skończyliśmy kręcić scenę randki. Całowaliśmy się chyba z 20 razy. Za każdym razem robiliśmy coś źle. To za wcześnie, to za długo, to za namiętnie. Mieliśmy pół godziny przerwy, mieliśmy się przebrać i ja jeszcze zmienić uczesanie i makijaż. Na szczęście nie musieliśmy uczyć się choreografii, bo teledysk miał właśnie przedstawiać naukę tańca a nie taniec. Naprawdę podobało mi się to co robię. Z tą sceną poszło lepiej. Zajęło nam to 1,5 godziny. Była 15, a my praktycznie skończyliśmy.
- Hej, poszło wam tak dobrze, że jeszcze dzisiaj możemy nagrać jak śpiewasz na ulicy. To pójdzie szybko musisz tylko chodzić i ruszać ustami. Justin nagrywał ten fragment, a ja poszłam się przebrać. Ubrałam moje własne ciuchy. Wyjęłam z torby aparat i poprosiłam makijażystkę, żeby zrobiła mi zdjęcie z Paulem i Adriene oraz zdjęcie, jak siedzę na moim zajebistym krześle z imieniem. Oczywiście odwróciłam się tak, żeby było widać i moją twarz i napis na krześle. Tylko moją ręką zasłoniłam "Va" i zostało "nessa". Na następnym zdjęciu Był cały napis, bo Paul powiedział jakiś żart i zaczęłam tak się śmiać, że nie dałam rady utrzymać tam ręki.
Pożegnałam się z ludźmi i wyszłam z garderoby. Justin akurat wychodził ze swojej.
- Szybko ci poszło - powiedziałam.
- Wiem. Ja wszystko robię szybko - powiedział Justin, uśmiechając się do mnie i otwierając drzwi.
- Na szczęście w nocy byłeś spokojny i delikatny - powiedziałam, patrząc na niego i widząc jego czerwone policzki zaśmiałam się.
Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.
~~~~~~~~
Jak się podoba?? :D
Pewnie nikt tego jeszcze nie czyta, ale mam nadzieję, że się rozkręcicie i będą jakieś komentarze:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz